Pewnie niewiele osób mogłoby się spodziewać, że i z takiej
sytuacji można wynieść coś dobrego, a jednak! Dla wszystkich niedowiarków dziś
chcemy pokazać wam, że „dzięki” tej chorobie trochę inaczej patrzymy na pewne
sprawy J
Mówiąc o zaburzeniach odżywiania, zazwyczaj skupiamy się na
negatywnych śladach, jakie odcisnęły one na naszym życiu. Zarówno tych
dotyczących sfery psychicznej, jak depresja, lęki, zniszczone relacje z innymi
ludźmi, jak i dotyczących naszego zdrowia fizycznego: zaburzeniach metabolizmu
i pracy różnych narządów, zniszczonych włosach, skórze, zębach… Myślimy o tych
wszystkich latach, często będących okresem, który powinien być jednym z
najlepszych w naszym życiu. Myślimy o niewykorzystanych okazjach, wieczorach
spędzonych w domu (bo przecież każde
wyjście to ryzyko narażenia się na wspólny posiłek), kłótniach z najbliższymi.
Zastanawiamy się często, co by było „gdyby”: jak wyglądałoby moje życie, jaką
był(a)bym osobą? Niejednokrotnie mamy do siebie żal, że daliśmy się złapać w
pułapkę ED i oddalibyśmy wszystko, żeby cofnąć się w czasie i podjąć inne
decyzje. Czy jednak czas choroby można uznać w 100% za czas „zmarnowany”? W
końcu podobno nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. I nam udaje się
dostrzegać pewne „plusy”.
Przede wszystkim, co nie zabije to wzmocni. Pewnie, nie w
każdym przypadku ta zasada sprawdza się w 100%, praktycznie każde złe
doświadczenie czegoś nas uczy. Czego więc mogą nauczyć zaburzenia odżywiania?
Na pewno tego, jak mylące i fatalne w skutkach może być stawianie wyglądu przed
zdrowiem, szczęściem i całą resztą. Kto przeszedł przez ED, przekonał się na własnej
skórze, że osiągnięcie swoich wyimaginowanych ideałów wcale nie sprawia, że
nagle życie staje się lepsze, a wręcz przeciwnie – że osiąganie ich absolutnie nie
jest warte swej ceny. Patrząc na cudze ciało, potrafi zadać sobie pytanie, co
je ukształtowało i często zamiast zazdrości – poczuć współczucie lub ulgę, że w
naszym przypadku, to już przeszłość. Generalnie – potrafi wybrać to, co
ważniejsze, czyli spokój ducha i zdrowie psychiczne.
Wydaje nam się, że inaczej patrzymy też na ludzi,
szczególnie przedstawicielki naszej płci, które są dużo bardziej wrażliwe na punkcie
swojego wyglądu i rozmiarów, a co za tym idzie łatwiej je zranić. Choroba,
której doświadczyłyśmy sprawia, że zanim kogoś ocenimy ze względu na wygląd,
dwa razy zastanowimy się czy przypadkiem ta dziewczyna sama nie zmaga się z
problemami związanymi z zaburzonym obrazem siebie, czy nie przechodzi nawet w
pewnym stopniu przez to co my mamy przynajmniej w dużym stopniu za sobą. Nie
tylko wychudzone „wieszaki” to anorektyczki, objawów zaburzeń odżywiania jest
wiele, a tylko jednym z nich jest chudość. To problem, który pojawia się w
głowie a jego konsekwencje często są na pierwszy rzut oka w ogóle niewidoczne i
niestety często bagatelizowane przez społeczeństwo co nie raz powoduje
pogłębienie problemu. Dlatego warto się dwa razy zastanowić zanim nazwiemy
kogoś grubym, czy w jakikolwiek sposób urazimy. Dotyczy to również osób, które
starają się uporać z chorobą. Pamiętajmy, że w kwestii sylwetki osoby z ED są
bardzo delikatne i lepiej darować sobie żarty jej dotyczące, bo łatwo kogoś
skrzywdzić, ale to temat na osobny wpis.
Uczą też siły i przezwyciężania własnych słabości. Na
początku mamy wrażenie, że tych cech uczy nas odmawianie sobie jedzenie czy
obsesyjne treningi. W końcu każdy wie, ile wysiłku wymaga czasami odłożenie
kolejnego ciastka czy kostki czekolady. Tymczasem prawdziwa walka z samym sobą
zaczyna się wtedy, kiedy chcemy się pozbyć choroby, która już na dobre
zadomowiła się w naszej głowie. Ile samozaparcia trzeba, żeby codziennie
przezwyciężać dręczące myśli i wyrzuty sumienia, żeby ignorować wzrastający
numer na wadze, żeby każdego dnia na nowo podejmować decyzję o wyrzuceniu ED ze
swojego życia… No właśnie, kto tego nie doświadczył, może sobie tylko
wyobrażać, a zapewniamy, że wyobrażenia i tak są pewnie lżejsze, niż
rzeczywistość. Taka walka, zwłaszcza już wygrana, pozwala mierzyć się i z
innymi problemami: w pracy, w nauce, w związkach, przyjaźniach… W końcu skoro
pokonaliśmy TAKIEGO wroga, co mogłoby pokonać NAS? No pewnie, że nic!
Kolejna sprawa. Znajomości oparte na zaburzeniach odżywiania
mogą być zgubne i prowadzić jedynie do wspierania się w trwaniu w chorobie.
Albo i gorzej – do absurdalnej konkurencji: kto schudnie więcej, kto szybciej
trafi do szpitala, kto dostanie mocniejsze leki? Tak może, ale nie musi to
wyglądać. Nic tak nie łączy, jak wspólne przejścia, a znalezienie osoby, która
przeszła to co my, jest bezcenne. Rozmowy, w których w końcu ktoś nas w pełni
rozumie, są ogromną ulgą i jednocześnie motywacją do dalszej walki. Świetny
przykład: my. J
Dzięki temu, że mamy za sobą takie, a nie inne historie, poznałyśmy i siebie
nawzajem, i kilka naprawdę wspaniałych osób.
Za to czy ktoś pomyślałby, że ED mogą nas w pewnym sensie
„zatrzymać w czasie”? W głębinach internetu znalazłyśmy kiedyś wypowiedź pewnej
dziewczyny, która pisała, że lekarze powiedzieli jej o pewnym ciekawym
„zjawisku”. Kiedy wychodzimy z zaburzeń odżywiania, nasz umysł znajduje się w
takim wieku, w jakim był przed chorobą. Tak jakbyśmy w czasie tych wszystkich
lat wypełnionych ED wcale się nie starzeli. Może mieć to sens, bo ED pozbawia
wielu doświadczeń i emocji, które są właściwe dla zdrowych rówieśników. Nie
mówiąc już o zaburzeniach funkcjonowania całego układu endokrynnego, a więc
regulującego pracę hormonów. Dodatkowo, jeśli człowiek uświadamia sobie, że jest w pełni, lub prawie w pełni wolny od
ED np. w wieku 22 lat, a poprzednie lata wolne od ED kończyły się na 13 roku
życia, to okazuje się, że trzeba całkiem sporo nadrobić – innymi słowy, po
prostu zacząć żyć, bawić się i robić to wszystko, na co można było przeznaczyć
czas spędzony z chorobą. To by tłumaczyło, dlaczego często osoby z historią
zaburzeń odżywiania są postrzegane jako ciut niedojrzałe, czy wręcz infantylne.
Wybaczcie, według takiej rachuby, po prostu mamy jakieś 16 lat. :D Ale czy to
nie cudownie wiedzieć, że łatwiej nam zachować w sobie cząstkę dziecka, które
ma w sobie wrażliwość, wyobraźnię i umiejętność cieszenia się z rzeczy, których
nasi rówieśnicy często nie dostrzegają?
Jeśli w wypowiedzi tej dziewczyny jest chociaż ziarenko
prawdy (a wydaje nam się, że nawet całkiem sporo), to my w takim razie jakkolwiek by to zabrzmiało cieszymy się, że „dzięki”
temu nigdy nie staniemy się „nudnymi i
poważnymi dorosłymi” od czego zawsze uciekałyśmy.
I ostatnia sprawa. Najlepsze, co można zrobić, mając za sobą
ciężką historię związaną z odżywianiem, to wykorzystać ten fakt dla zrobienia
czegoś dla innych. Nie potrzeba wiele – poświęcony czas, empatia, zrozumienie,
pomoc dietetyczna czy psychologiczna… Czasem drobne gesty znaczą dla kogoś
więcej, niż możemy sobie wyobrazić. Jeżeli choć jedna osoba dzięki zrozumieniu
i wsparciu jakie możemy okazać poczuje się dzięki temu lepiej, to tym bardziej utwierdzamy
się w przekonaniu, że nic w naszym życiu nie dzieje się bez przyczyny. Jak
pisze Rupi Kaur:
Tak kochani, pomoc tym, którym jeszcze nie udało się wyjść z
tej paskudnej dziury zwanej ED, to prawdziwa złota cegiełka pomagające
odbudować czyjeś życie. Korzystajcie z tej możliwości.
Chcemy wam również życzyć wszystkiego najlepszego z okazji zbliżającej się Wielkanocy! Miło spędzonego czasu z bliskimi, oczywiście przy stole zastawionym smakołykami, których nie będziecie sobie żałować :)
Do usłyszenia!
Bardzo się cieszę, że ten temat wychodzi na światło dzienne. Wydaje mi się, że ED to temat omijany i niewygodny. Mówi się co to jest i jakie są objawy, a nie zwraca się uwagi skąd problem się bierze. Często mówimy coś nie zastanawiając się, czy kogoś przypadkiem nie urazimy, a nawet niektórzy starają się sprawić komuś jak największą przykrość i to jest smutne. Miło przeczytać taki artykuł i zobaczyć płomyk nadziei na poruszenie ludzkiego sumienia :)
OdpowiedzUsuńWszystko to prawda, ale chciałabym sie jeszcze dopytac o kwestie miesiaczki. Choruje od 13 roku zycia juz jedenascie lat przez ten caly czas nie mam okresu.. Masa ciala w przedziale 12 do 15, max niecale 16 bmi i to bardzo krotko, moze z miesiac.. Jakie to ma konsekwencje zdrowotne oprocz niemoznosci zajscia w ciaze i osteoporozy?
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o konsekwencje samego braku miesiączki, to - na ile ja wiem - możliwość wystąpienia torbieli na jajnikach i hirsutyzmu. Takie informacje zawsze przekazywali mi lekarze - u ilu % chorych występują, niestety nie mam pojęcia. Jednak myślę, że sam fakt utrzymywania się w takim stanie niedożywienia będzie mieć dużo bardziej poważne konsekwencje, a prawdopodobnie już ma, nawet jesli nie zawsze są zauważalne.
UsuńDziękuję Ci za odpowiedź. A co myślisz na temat zbiorek pieniedzy na dziewczyny chore na zaburzenia odzywiania, glownie anoreksje na stronie siepomaga.pl ? Widze, ze kwoty na leczenie sięgają 30 tysięcy zł! Jak tam może wyglądać to leczenie? Bardzo mnie to interesuje.. Skąd te koszty..
Usuńsiepomaga.pl/potrzebujacy/szukaj?query=anoreksja
Pomoc osobom cierpiącym na zaburzenia odżywiania jest trudna. Pomijając sam proces odżywienia organizmu, który nie powinien polegać na wciskaniu byle jakiego jedzenia, a przede wszystkim dostarczania niezbednych składników odżywczych chodzi o pomoc psychiatryczną i psychologiczną, ktora jak wiadomo do najtańszych nie należy. Proces zdrowienia to praca z psychologiem, psychiatrą zarówno w grupach wsparcia jak również indywidualnie. Każdy jest inny i do każdej osoby cierpiącej na zaburzenia odżywiania powinno się podejść indywidualnie stąd tak duże koszty. Nie każdy jest w stanie pozwolić sobie na indywidualne spotkania z psychologiem, dlatego uważam, że takie inicjatywy są świetnym pomysłem, ktory powinno się szerzyć na jak największą skalę. Warto korzystać z każdej możliwej scieżki pomocy i wykorzystywać wszystkie możliwości. Nie wolno się poddawać! :)
UsuńA co myslisz o www.myproana.com ? Niby jest napisane, że jest to strona dedykowana "to the support or recovery of those suffering from eating disorders" ale ten adres forum.. Mam mieszane odczucia.
OdpowiedzUsuńBardzo w punkt mechanizm działania anoreksji tłumaczy youtube.com/watch?v=vGFvn37tRbM Metafora swetra (13:12-14:43) niesamowicie trafna. Polecam obejrzeć cały materiał..
OdpowiedzUsuńKiedy kolejna notka? ;)
OdpowiedzUsuńHej
OdpowiedzUsuńna jednej z ostatnich stron tego pdf psychiatriapolska.pl/uploads/images/PP_3_2013/Tylec531_PP3_2013.pdf jest napisane, ze dziewczyna miala 6 bmi! To jest moliwe? Myslisz, ze to błąd..? :O
Hej, najprawdopodobniej było to faktyczne BMI. W opracowaniach naukowych raczej nie ma błędów. Osobiście pierwszy raz spotykam się z opisem takiego przypadku i sama jestem zszokowana.
UsuńA moze poruszylabys kwestie "przerodzenia sie" anoreksji w bulimie..? Wpadlam w pulapke.. Po dziesieciu latach anoreksji chcialam 'sprobowac' zaczac zwracac jedzenie.. i od miesiaca nie moge przestac. Od razu po jedzeniu biegne do toalety.. Co zrobic zeby przestac.. :(
OdpowiedzUsuńHej, nie jesteś odosobniona, bo nie jest to przypadek rzadki. Anoreksja podstępnie lubi przechodzić w ortoreksję lub właśnie bulimię. Postaramy się napisać na ten temat. Trzymaj się i nie poddawaj!
UsuńMam taki problem, że żeby nie zjeść tego co przygotowała mama (np.jakąś potrawę, cokolwiek) to nakładam ją, brudzę naczynia, ale potem chowam do pudełeczka, a potem wywalam jak gdzieś wyjdzie z domu żeby myślała, że zjadłam. Wiem, że to chore.. Masakra, nie wiem jak przestać..
OdpowiedzUsuńTo jest zachowanie typowe dla osób cierpiących na anoreksję. Jest to przykra sprawa zarówno dla chorego, jak i dla rodziny. Nie muszę chyba mówić, co czułaby mama, gdyby to odkryła. Chociaż zazwyczaj prędzej czy później prawda wychodzi na jaw. Naszym zdaniem powinnaś zwrócić się do psychologa, może być chociażby szkolny, albo przeciwnie - powiedzieć o problemie rodzicom. Na pewno dołożą starań, żebyś otrzymała pomoc. Im wcześniej, tym lepiej!
Usuńa co z seria youtubowa na temat ed?
OdpowiedzUsuńChodzi o filmik z Roksaną z Tęczy w Słoiku? To zupełnie osobna historia niezwiązana z tym blogiem, chociaż niewykluczone, że jeszcze coś nagramy. :)
Usuń20 yrs old Nuclear Power Engineer Alic Burnett, hailing from Levis enjoys watching movies like "Awakening, The" and Taekwondo. Took a trip to Gondwana Rainforests of Australia and drives a Ferrari 250 SWB Competizione "SEFAC Hot Rod". porada
OdpowiedzUsuń